Biblioteki cyfrowe – zagrożenie dla praw autorskich czy legalna alternatywa dla korzystania z utworów?

PRAWO W KULTURZE

/ Prawo w praktyce

Biblioteki cyfrowe  – zagrożenie dla praw autorskich czy legalna alternatywa dla korzystania z utworów?

Biblioteki cyfrowe – zagrożenie dla praw autorskich czy legalna alternatywa dla korzystania z utworów?

01.09.15

Środowisko bibliotekarskie posiada zdecydowanie największe doświadczenie w zakresie stosowania prawa autorskiego w kontekście działalności związanej z cyfryzacją bibliotek, jak i jego zastosowania praktycznego. Rozwój technologii pozwalający na udostępnianie wszelkich publikacji szerokiej publiczności przez siec Internet budzi potrzebę ciągłego odnoszenia się do aspektów prawnych działalności bibliotek w zakresie digitalizacji i publikacji zbiorów w formie cyfrowej. Poniżej przedstawiono kilka najważniejszych zagadnień z zakresu prawa autorskiego istotnych dla publikacji dzieł w bibliotekach cyfrowych.

Na wstępie należy wyróżnić dwie podstawowe formy pozyskiwania źródeł do bibliotek cyfrowych, tj.: domenę publiczną oraz dzieła osierocone. Dla określenia tego co mieści się w kategorii domeny publicznej należy posłużyć się definicją przygotowaną przez profesorów Janusza Bartę i Ryszarda Markiewicza z Instytutu Prawa Własności Intelektualnej Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, zgodnie z którą: „wolnym użytkiem objęte jest wszystko, co należy do tzw. domeny publicznej (nigdy nie mogło stać się przedmiotem prawa autorskiego albo też nie jest przedmiotem ze względu na upływ czasu)” [Barta, Markiewicz 2008, s. 94]. Tym samym domena publiczna to można śmiało rzec najłatwiejsze i rodzące tym samym najmniej problemów prawnych źródło publikacji dla bibliotek cyfrowych.

Należeć więc będą do niej te dzieła, które nie mogły stać się utworami, tj.:

  • dzieła nie będące „przejawami działalności twórczej o indywidualnym charakterze”;
  • idee i zasady, w tym prawa przyrodnicze, algorytmy matematyczne i odkrycia naukowe;
  • idee i zasady leżące u podstaw programów komputerowych;

Przykładowo:
Praca uczonego odtwarzającego uszkodzony tekst (jeżeli odtworzenie będzie poprawne, rezultat znajdzie się w domenie publicznej), tak samo prawdy naukowe – ustalenia faktów z dziedziny nauk ścisłych, dowody twierdzeń matematycznych, ustalenia faktów historycznych, czy też wykładnia przepisów prawa.

Ponadto co bardzo istotne z punktu widzenia działalności biblioteki cyfrowej i legalnego korzystania z zasobów to to, że nie stanowią przedmiotu prawa autorskiego akty normatywne lub ich urzędowe projekty, dokumenty urzędowe, materiały, znaki, symbole, opublikowane opisy patentowe lub ochronne, a także proste informacje prasowe.

W domenie publicznej znajdują się również utwory, których czas ochrony wygasł: tj. upływ siedemdziesięciu lat od śmierci twórcy lub w przypadku utworów anonimowych lub takich, do których prawa nabyła w sposób pierwotny inna osoba aniżeli twórca - co skutkuje ustaniem autorskich praw majątkowych do takich utworów.

Wygaśniecie czasu ochrony stosuje się więc w następujący sposób:

  • do książek – gdy upłynęło 70 lat od śmierci ostatniego współtwórcy (wymienionego w oznaczeniu odpowiedzialności) – rozdz. 4. art. 36 prawa autorskiego,
  • do czasopism i wydawnictw zbiorowych (jak encyklopedie) – gdy upłynęło 70 lat od daty ich wydania – art. 11. prawa autorskiego.

Drugim ważnym źródłem publikacji dla biblioteki cyfrowej będą dzieła osierocone, które co prawda nie uregulowane obecnie przez przepisy polskiego prawa autorskiego, posiadają już ugruntowany status prawny w europejskim systemie prawnym. Najczęściej spotykaną definicją dzieła osieroconego (ang. orphaned work) to: dzieło, które pozostaje pod ochrona praw autorskich, ale dysponent lub właściciel praw autorskich nie może być zidentyfikowany (ang. identified) lub odnaleziony (ang. located). Dzieła osierocone stały się więc obiektem szczególnego zainteresowania bibliotekarzy wraz z rozwojem bibliotek cyfrowych.

Podkreślenia wymaga, że Komisja Europejska w wydanej w 2006 roku „Rekomendacji o digitalizacji i dostępności on-line dzieł kultury i o zachowaniu dziedzictwa cyfrowego”, wyraziła przekonanie, że w przypadku dzieł osieroconych i dzieł o wyczerpanych nakładach, powinno się zachęcać do rozwoju modelu licencjonowania wypracowanego we współpracy z dysponentami praw autorskich. Dlatego też Komisja Europejska zaleca państwom członkowskim, aby przez udostępnianie spisów znanych dzieł osieroconych i dzieł znajdujących się w domenie publicznej, poprawiły warunki digitalizacji dzieł osieroconych. Jednak ze względu na brak póki co pojęcia dzieła osieroconego w polskiej ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych, tworzenie kolekcji cyfrowych zawierających dzieła osierocone może doprowadzić bibliotekę do żmudnego i kosztownego procesu udowadniania, że nie doszło w tym przypadku do naruszenia praw autorskich.

Należy zatem przy digitalizacji dzieł osieroconych wykazać dalece idącą ostrożność co do możliwości ich publikacji w bibliotekach cyfrowych. Często osoby decydujące o możliwości (lub braku możliwości) publikacji danego dzieła w sieci Internet, kierują się zdrowym rozsądkiem, i po wyszukiwaniu autorów/właścicieli praw autorskich przeprowadzonym z należytą starannością, decydują o umieszczeniu dzieła w bibliotece cyfrowej. Stosuje się to zwłaszcza do dzieł bardzo starych, których właściciele praw autorskich nie mogą być odnalezieni mimo starannego poszukiwania.

Ponieważ zasady działania bibliotek cyfrowych są bardzo zbliżone do działania bibliotek tradycyjnych, to w wyborze publikacji, co do których przypuszcza się, że majątkowe prawa autorskie do nich wygasły, następuje proces weryfikacji, czy tak jest istotnie. Zarówno w bibliotekach publicznych, jak i naukowych i innych, proces ten wygląda bardzo podobnie. Ustala się bowiem przy utworach współautorskich daty śmierci, których współtwórców należy wziąć pod uwagę przy wyznaczaniu momentu upływu 70 lat od daty śmierci tego z nich, który przeżył pozostałych. Następnie daty te sprawdzane są w dostępnych źródłach, głównie elektronicznych, do których śmiało można zaliczyć Narodowy Uniwersalny Katalog Centralny NUKAT (www.nukat.edu.pl), czy też Elektroniczną Bazę Bibliografii Estreichera (www.estreicher.uj.edu.pl).

W razie jakichkolwiek wątpliwości, czy dzieło znajduje się w domenie publicznej – nie publikuje się go w bibliotece cyfrowej, w celu uniknięcia ewentualnych konsekwencji prawnych. Jeżeli dzieło wymaga digitalizacji ze względu na zły stan fizyczny, lecz nie można go opublikować w bibliotece cyfrowej ze względu na brak wygaśnięcia autorskich praw majątkowych do niego, takie zdigitalizowane dzieło należy przechowywać na nośniku pamięci aż do momentu jego przejścia do domeny publicznej.
Należy również rozważyć możliwość pozyskiwania do digitalizacji publikacji innych niż takie, do których prawa majątkowe wygasły w rozumieniu art. 36 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Przede wszystkim ze względu na czytelników – użytkowników bibliotek cyfrowych, którzy od wszystkich przedsięwzięć bibliotecznych oczekują przede wszystkim przekazu informacji (czyli tego, że znajda się w nich także publikacje z bieżącej produkcji wydawniczej).

Otóż biblioteki publiczne, które prowadzą własną działalność wydawniczą mogą do zasobów biblioteki cyfrowej wprowadzać własne publikacje. Jeżeli chodzi zaś o biblioteki akademickie – maja one dwie podstawowe możliwości pozyskiwania materiałów do digitalizacji: bieżącej produkcji wydawniczej oraz świeżej myśli naukowej. Pierwszą z nich jest podpisane odpowiedniej umowy licencyjnej z wydawnictwem uczelnianym. Druga, to przekonywanie autorów, np. doktoratów, do podpisywania zgody na publikacje w bibliotece cyfrowej. Praktykę podpisywania umów licencyjnych z wydawnictwami stosuje wiele bibliotek uczelni wyższych, gdyż korzyści z umowy o publikacje w bibliotece cyfrowej są w tym przypadku obustronne.

Ciekawym i jednocześnie ostatnim omawianym źródłem materiałów wchodzących w skład bibliotek cyfrowych jest tzw. inicjatywa „open content”. Licencje tworzone w ramach przedsięwzięć typu open content coraz powszechniej funkcjonują w obrocie, zwłaszcza w jego sferze internetowej. Do grupy określanej tym mianem należy zaliczyć wolną dokumentację lub inaczej otwartą treść (ang. Free documentation, Open documentation lub Open content), rozumianej jako dowolny rodzaj pracy twórczej (np. teksty, obrazy, dźwięk, filmy itp.) publikowane pod nieograniczająca licencją i w formacie, który jawnie pozwala kopiować oraz edytować dane dzieło. Wśród licencji typu open content należy wymienić znaną powszechnie licencję Creative Commons, OpenContent License (OPL) 1.1, czy też GNU Free Documentation License 1.2. Oczywiście rodzaji licencji tego typu jest znacznie więcej, jednakże ich wspólną cechą jest zgoda twórcy na udzielenie w zasadzie nieograniczonej liczby niewyłącznych licencji na korzystanie z utworu, która doprecyzowuje się w poszczególnych postanowieniach umowy, szczególnie dotyczących pól eksploatacji (takich jak: zwielokrotnianie, wprowadzanie do obrotu i modyfikowanie). Inicjatywy typu open content nie są jeszcze powszechnie wykorzystywane w bibliotekach cyfrowych, natomiast są one być może kolejnym źródłem, przez które możliwe będzie w przyszłości pozyskiwanie publikacji do zbiorów bibliotek cyfrowych.

Podsumowując, prawo autorskie restrykcyjnie określa, jakie dzieła mogą być udostępnione publicznie bez nadużycia autorskich praw majątkowych twórców, zatem także publikowane w sieci Internet. Wielu bibliotekarzy wyraża w związku z tym ubolewanie nad surowością reguł przez nie wyznaczonych, dostrzegając coraz większą jego nieprzystawalność do współczesnych realiów technicznych i technologicznych, lecz także postuluje uzasadnioną potrzebę wolnego rozwoju myśli naukowej i artystycznej, nieograniczonego względami ekonomicznymi. Środowisko bibliotekarskie, znając ograniczenia obecnie obowiązującego prawa autorskiego zasadnie wyraża nadzieje, iż będzie ono z czasem nowelizowane w kierunku otwarcia możliwości swobodniejszego udostępniania dorobku myśli ludzkiej. Idea bibliotek cyfrowych jest niezwykle ważna w dobie rozwoju technologii informacyjnych i legalnego dostępu do źródeł kultury, stwarza bowiem możliwości szybkiego dotarcia do informacji oraz tworzenia nowych treści, wartości naukowych dzięki wykorzystaniu ich zasobów, co czyni ją przez to ważną i zasługującą na szczególną uwagę ustawodawcy.

Jarosław Jastrzębski
Radca prawny


*Artykuł opublikowany został w najnowszym Informatorze Oświatowym wydawanym przez Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli w Słupsku.




Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura




Spodobał Ci się nasz artykuł? Podziel się nim ze znajomymi 👍


Do góry!