Przegląd filmów z muzyką Krzysztofa Komedy online na ninateka.pl

STREFA WYDARZEŃ

/ Polecamy

Przegląd filmów z muzyką Krzysztofa Komedy online na ninateka.pl

Przegląd filmów z muzyką Krzysztofa Komedy online na ninateka.pl

31.03.23

Zapraszamy do spędzenia kwietnia słuchając filmowych kompozycji Krzysztofa Komedy! Wybitny muzyk, kompozytor i prekursor jazzu nowoczesnego w Polsce obchodziłby w tym roku 92 urodziny. Witold Sobociński, operator i kolega Komedy z muzycznej sceny powiedział kiedyś: „Komeda miał coś takiego, że słuchał obrazu. I potrafił zrobić z ciszy utwór muzyczny.”

Właściwie nazywał się Krzysztof Trzciński. Urodził się 27 kwietnia 1931 roku w Poznaniu. Z wykształcenia był lekarzem, rozpoczął nawet pracę w klinice laryngologicznej, ale to muzyka okazała się jego prawdziwą pasją. Przyjął pseudonim „Komeda” by ukryć przed współpracownikami swoją fascynację jazzem, postrzeganym niezbyt przychylnie w Polsce lat 50.


Już od najmłodszych lat pobierał lekcje gry na fortepianie, a w trakcie studiów medycznych grał m.in. z zespołem Melomani. Przełomem w jego muzycznej karierze był I Festiwal Jazzowy w Sopocie w sierpniu 1956 roku, podczas którego wystąpił z Janem „Ptaszynem” Wróblewskim i Jerzym Milianem, późniejszymi członkami Sekstetu Komedy. Grupa wygrała srebrny medal na 6. Międzynarodowym Festiwalu Młodzieży w Moskwie.


Pod koniec lat 50. zamieszkał w Krakowie, gdzie dołączył do zespołu Jazz Believers. Równocześnie prowadził autorskie Trio, Kwintet i Kwartet, gromadząc wokół siebie wielu utalentowanych muzyków, takich jak Tomasz Stańko, Michał Urbaniak czy Rune Carlsson. W 1962 czytelnicy miesięcznika „Jazz” uznali go za Jazzmana Roku. Koncertował w kraju i za granicą (od Skandynawii po Jugosławię), zrealizował też liczne nagrania radiowe i fonograficzne.


Światową sławę zyskał jako kompozytor muzyki filmowej. W ciągu swojej zaledwie 12-letniej kariery napisał muzykę do ponad 60 filmów polskich i zagranicznych. Współpracował m.in. z Romanem Polańskim („Dwaj ludzie z szafą”, „Nóż w wodzie”, „Ssaki”, „Matnia”, „Dziecko Rosemary”), Jerzym Skolimowskim („Bariera”, „Ręce do góry”, „Start”), Andrzejem Wajdą („Niewinni czarodzieje”) i Henningiem Carlsenem  („Co z nami?”, „Kocice” „Głód”, „Ludzie spotykają się i miła muzyka rodzi się w sercach”).


Zmarł przedwcześnie 23 kwietnia 1969 roku w Warszawie, w wyniku urazu głowy.


Z okazji rocznicy urodzin Krzysztofa Komedy Ninateka przygotowała zbiór mniej znanych, zapomnianych, trudno dostępnych wcześniej filmów z jego muzyką:


„Prawo i pięść”, reż. Jerzy Hoffman, Edward Skórzewski, Polska 1964, 92 min

 

Najważniejszy western w historii polskiego kina. Jerzy Hoffman i Edward Skórzewski z powodzeniem przeszczepili amerykańską konwencję gatunkową na rodzimy grunt, bo opowiedzieć o stanie Polski powojennej oraz konflikcie ostatniego sprawiedliwego (wybitna rola Gustawa Holoubka) z bandą szabrowników. Ekranizując powieść „Toast” Józefa Hena (odpowiedzialnego także za scenariusz), twórcy odmalowali jedyną w swoim rodzaju wizję Ziem Odzyskanych, które łudząco przypominają tu Dziki Zachód. Niepodrabialną atmosferę filmu „Prawo i pięść”, prócz widoków opustoszałych ulic, zrujnowanych miasteczek i ich zmęczonych mieszkańców, współtworzą nastrojowa ballada „Nim wstanie dzień” w wykonaniu Edmunda Fettinga oraz stylowe, czarno-białe zdjęcia Jerzego Lipmana.


Fotos z filmu „Prawo i pięść”, fot. Jan Ossowski, Filmoteka Narodowa – Instytut Audiowizualny

 

„Mój stary”, reż. Janusz Nasfeter, Polska 1962, 71 min

W filmowym świecie Janusza Nasfetera dzieciństwo nie przypomina najszczęśliwszego okresu w życiu. Dla Pawła Grzeli, bohatera „Mojego starego”, dorastanie oznacza brak porozumienia z rówieśnikami, pogmatwaną relacją z matką i oczekiwanie aż długo niewidziany ojciec wróci z zagranicy. Wrażliwy, acz pogardzany przez kolegów chłopak potrzebuje męskiego autorytetu i potwierdzenia, że nie został opuszczony przez tatę, którego zaczyna mitologizować. Wierzy, że nieobecny rodzić może być nawet astronautą. Ku zaskoczeniu Pawła, ojciec zjawi się wreszcie w jego życiu, ale czy spełni rozbudzane latami, dziecięce oczekiwania? Wizja Nasfetera jak zwykle ma słodko-gorzki posmak, co ujawnia się już w dwuznacznym tytule. Z jednej strony kojarzy się on z niewybrednym, wręcz pogardliwym określeniem na czyjegoś rodzica, z drugiej zaś w rozmowach bohaterów służy do przechwalania się (często zmyślonymi) osiągnięciami ich ojców. Dopełnieniem realistycznego i nietrakcyjnego rysunku świata przedstawionego stają się partytury Krzysztofa Komedy, które nasycają obrazy nutą melancholii i goryczy.


Kadr z filmu „Mój stary, fot. Filmoteka Narodowa – Instytut Audiowizualny


Smarkula”, reż. Leonard Buczkowski, Polska 1963, 102 min

Osierocona, nastoletnia Krysia przyjeżdża do Warszawy, by szukać pomocy u rodziny. Zbiegiem okoliczności trafia jednak pod skrzydła dwóch przyjaciół – taksówkarza Florka i lekarza Bogdana. Obaj otaczają ją opieką, posyłają do szkoły, uczą swoich fachów, a nawet będą przeżywać wraz z nią jej pierwsze miłości. Dzieło Leonarda Buczkowskiego, niekwestionowanego mistrz polskiej komedii, w ciepły sposób ukazuje perypetie wchodzącej w dorosłość dziewczyny.


Kadr z filmu „Smarkula”, fot. Filmoteka Narodowa – Instytut Audiowizualny

„Kraksa”, reż. Edward Etler, Polska 1963, 17 min

Gdzieś pośrodku niczego ma miejsce wypadek samochodowy. Wraz z jego uczestnikiem śledzimy wydarzenia poprzedniego dnia, które do niego doprowadziły.

Dwoje zakochanych udaje się na przejażdżkę samochodową, w wyniku której dochodzi do wypadku. Reżyser Edward Etler, ulegając nowofalowym tendencjom, opowiada o lekkomyślnej parze zupełnie bez słów, jedynie za pomocą czarno-białych, drżących ujęć. Obrazom towarzyszą jazzowe impresje Krzysztofa Komedy.


Kadr z filmu „Kraksa”, fot. Filmoteka Narodowa – Instytut Audiowizualny

„Sprzęt turystyczny”, reż. Edward Etler, Polska 1968, 4 min

Komediowa miniatura, a zarazem film reklamowy mający skusić zagranicznych konsumentów do kupna polskich produktów.

 

„Plaża, dzika plaża” – chciałoby się zaśpiewać za Stanem Borysem, oglądając film Edwarda Etlera. Ten krótki metraż niby funkcjonuje jako reklama polskiego sprzętu turystycznego, który mogą kupić wczasowicze z różnych stron świat, ale w rzeczywistości jest błyskotliwą, komediową miniaturą. Reżyser śledzi grupę osób spędzających czas na piaszczystej plaży – piękne, młode kobiety dbają o opaleniznę i grają w siatkówkę, mężczyźni uprawiają sporty wodne, a pewien jegomość w średnim wieku podgląda kilka dziewcząt i psuje im całą zabawę. Wszystkie zarejestrowane tu scenki służą do wyeksponowania przedmiotów, które sprzedaje Universal, firma zajmująca się handlem zagranicznym. Piłki, namioty, narty wodne, leżaki – do wyboru, do koloru. Trudno nie uśmiechnąć się w duchu, patrząc jak podrasowany estetycznie świat PRL-u odsłaniał przed potencjalnymi, zagranicznymi odbiorcami Etler. W tym kontekście „Sprzęt turystyczny” można traktować jako przykład kreacyjnych (i manipulacyjnych) właściwości filmu reklamowego.


Kadr z filmu „Sprzęt turystyczny”, fot. Filmoteka Narodowa – Instytut Audiowizualny

„Cmentarz Remu”, reż. Edward Etler, Polska 1961, 14 min

Na poły dokumentalna impresja z zabytkowych wnętrz Synagogi Remu w Krakowie i otaczającego ją cmentarza. Ujęcia opustoszałych pomieszczeń i nakładane na nie archiwalne zdjęcia ewokują pamięć o tragicznym losie narodu żydowskiego, który przed II wojną światową stanowił znaczącą część polskiego społeczeństwa. W miejscach takich jak krakowski Kazimierz ślady obecności Żydów i ich fascynującej kultury przetrwały nawet wojenna zawieruchę. Film posiłkuje się zresztą motywem widma, by zaznaczyć, że życie i śmierć przenikają się nieustannie w przestrzeniach pamięci o ofiarach Holocaustu. Nieprzypadkowo „Cmentarz Remu” wyszedł spod ręki Edwarda Etlera, czyli reżysera o żydowskim pochodzeniu, który w 1968 roku opuścił Polskę na skutek nagonki antysemickiej. Kierownikiem artystycznym projektu był zaś sam Andrzej Wajda. Obok kompozycji Krzysztofa Komedy na ścieżce dźwiękowej znalazły się fragmenty pieści synagogalnych z nagrań Wytwórni „Supraphon”.


Kadr z filmu „Cmentarz Remu”, fot. Filmoteka Narodowa – Instytut Audiowizualny

„Pistolet typu «Walter P-38»”, reż. Edward Etler, Polska 1962, 20 min

Tytułową broń wykorzystują niemieccy żołnierze podczas patroli w polskich miastach w trakcie II wojny światowej. Film Edwarda Etlera jest jednak opowiadany z perspektywy członków Gwardii Ludowej (zbrojnej organizacji utworzonej przez Polską Partię Robotniczą), którzy kradną pistolet z rąk wroga. Reżyser daje nam wgląd w kilka akcji, jakie przeprowadza mały, podziemny oddział i kreśli jednocześnie wyrazisty portret jego anonimowego przywódcy. Etler zebrał na planie tego krótkometrażowego filmu znakomitą obsadę (na czele z Elżbietą Czyżewską i Adamem Pawlikowskim) i drugi raz podjął współpracę z Krzysztofem Komedą. Jego rozwibrowane kompozycje to popis wirtuozerii i niestandardowego podejścia do muzyki filmowej, która swobodnie przekracza swą ilustracyjną rolę.


Kadr z filmu „Pistolet typu Walter P-38”, fot. Filmoteka Narodowa – Instytut Audiowizualny

 

„Przejażdżka”, reż. Janusz Nasfeter, Polska 1960, 18 min

 

Kameralny film Janusza Nasfetera z pozoru wydaje się lekką, wypełnioną letnim słońcem opowieścią o młodym chłopcu, który bardzo chce się przepłynąć kajakiem. Jesteśmy w jednym z nadrzecznych miast, gdzieś na polskiej prowincji. Zdeterminowany bohater wypytuje kilku dorosłych o to, czy nie mogliby go zabrać na wycieczkę, ale wszystkie próby kończą się fiaskiem. W końcu pewien mężczyzna, zmęczony samotnym wiosłowaniem, zabiera malca ze sobą. Szczery entuzjazm brzdąca i jego zachwyt nad światem szybko ustępują jednak miejsca rozczarowaniu i poczuciu bycia wykorzystywanym przez leniwego współtowarzysza. Nasfeter, czołowy portrecista dzieci w polskim kinie, doskonale uchwycił w „Przejażdżce” różnicę między wrażliwością najmłodszych i dorosłych. Z filmowanej na zbliżeniach twarzy małoletniego aktora Tadeusza Wiśniewskiego uczynił płótno, na którym maluje całą gamę sprzecznych emocji. Ewoluujący nastrój filmu kształtują raz pogodne i zwiewne, a chwilę później energiczne i drapieżne kompozycje Krzysztofa Komedy. 


Kadr z filmu „Przejażdżka”, fot. Filmoteka Narodowa – Instytut Audiowizualny

 

 „Ambulans”, reż. Janusz Morgenstern, Polska 1961, 9 min

Krótki metraż Janusza Morgensterna dotyka rzadko podejmowanego i tabuizowanego wątku z czasów II wojny światowej – żydowskich dzieci. Trudny do przepracowania temat nie znalazł szerokiej reprezentacji w polskiej kulturze ze względu na swój drażliwy charakter. Reżyser bezbłędnie jednak wyczuł, że do opowiadania o tragedii niczego nieświadomych bohaterów potrzeba minimalistycznych środków i zredukowania roli dialogów. Morgenstern postawił więc na pierwotny język kina – język obrazów, spojrzeń, zmieniających się punktów widzeń i przejrzystego montażu. Tym samym najbardziej wyróżnił w „Ambulansie” perspektywę najmłodszych, oczekujących na wielkim placu aż hitlerowski oficer zadecyduje o ich losie. Pozbawione sprawczości i prawa głosu dzieci nie tracą radości życia i chęci do zabawy, jakby na przekór straszliwym okolicznościom, w które wrzuciła je Historia. Smutek i lęk malują się za to na twarzy ich opiekuna, który przypomina postać Janusza Korczaka. Grozę i tragizm ekranowych wydarzeń podbija jeszcze muzyka Krzysztofa Komedy - wyjątkowo stonowana i melancholijna.

Film został wyróżniony I nagrodą na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w San Francisco.


Kadr z filmu „Ambulans”, fot. Filmoteka Narodowa – Instytut Audiowizualny

 

„Ssaki”, reż. Roman Polański, Polska 1962, 10 min

 

Zrekonstruowana, humorystyczna etiuda Romana Polańskiego i Andrzeja Kondratiuka z energiczną muzyką Krzysztofa Komedy


Burleskowy film Romana Polańskiego to tylko pozornie prosta historia dwóch mężczyzn przemierzających pokryty śniegiem świat. Bohaterowie dysponują sankami, ale oczywiście, lepiej jest być wiezionym, niż samemu kogoś ciągnąć – dlatego obaj, przeróżnymi sposobami szukają pretekstu do tego, aby to właśnie ten drugi wlókł je za sobą. Czy tak właśnie funkcjonujemy my, widzowie, tytułowe „ssaki”: jesteśmy leniwi, sprytni, wykorzystujemy innych i dbamy przede wszystkim o własną wygodę? Co się stanie, kiedy sanie znikną? Etiuda, określana przez zagraniczne media jako „Czekając na Godota bez słów” zdobyła w 1963 roku I Nagrodę Krakowskiego Festiwalu Filmowego.


Kadr z filmu „Ssaki”, fot. Filmoteka Narodowa – Instytut Audiowizualny

„Piegowaty dzień”, reż. Jerzy Passendorfer, Polska 1962, 16 min

 

Dzień z życia pechowca – tak można by najkrócej podsumować komedię Jerzego Passendorfera. Głównym bohaterem filmu jest Kamil Jaskólski, któremu ciągle przydarzają się nieszczęśliwe sytuacje. Kiedy mężczyzna próbuje zasnąć, niezdarny współlokator strąca garnki z kuchennego stołu i go wybudza. Za chwilę do drzwi dzwoni listonosz, potem kobieta domagająca się naprawy instalacji elektrycznej, a na domiar złego protagonista nie może się skontaktować z ukochaną Olgą, bo telefon mu szwankuje. Wizyta w budce telefonicznej musi się oczywiście skończyć dla Jaskólskiego zatrzaśnięciem, bohater wejdzie też w zatarg z milicją. A co, jeśli wszystkie te wypadki są tylko sennym wyobrażeniem? W pozbawionym dialogów „Piegowatym dniu” niebagatelną rolę odgrywają utwory Krzysztofa Komedy, które stanowią celny dźwiękowy komentarz do komicznych przygód mężczyzny. Jak w klasycznych, slapstickowych dziełach Chaplina i Keatona muzyka potęguje wrażenie absurdu i niemocy postaci – tak wyolbrzymionej, że aż zabawnej.


Kadr z filmu „Piegowaty dzień”, fot. Filmoteka Narodowa – Instytut Audiowizualny

 

Filmy można bezpłatnie oglądać przez cały kwiecień na ninateka.pl

 


Cykl „Dziś są twoje urodziny” pozwala przypomnieć i uhonorować artystów, pełniących różne role przy produkcji filmu. W programie znajdują się produkcje związane z postaciami różnorodnych twórców filmowych, m.in reżyserów, aktorów, scenografów czy kompozytorów.





Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura




Spodobał Ci się nasz artykuł? Podziel się nim ze znajomymi 👍


Do góry!