Utwór to nie bochenek chleba

PRAWO W KULTURZE

/ Prawo w praktyce

Utwór to nie bochenek chleba

Utwór to nie bochenek chleba

06.03.15

Autorskie prawa majątkowe podlegają rozporządzeniu poprzez zawarcie umowy licencyjnej lub przenoszącej prawa. Twórcy często nie mają świadomości, jak silną formą rozporządzania prawami jest ich przeniesienie na inne osoby.

Przenosząc prawa, autor czyni nabywcę praw posiadaczem praw w zakresie stanowiącym treść autorskich praw majątkowych, a więc prawa do: korzystania, rozporządzania i wynagrodzenia na określonych w umowie polach eksploatacji. Przykładowo, autor muzyki do filmu który podpisał z producentem umowę przenoszącą prawa, nie może wykorzystać jej w innym filmie, albo w żaden inny sposób. Nie ma już uprawnień majątkowych do dzieła.

Można przenieść prawa odpłatnie lub nieodpłatnie, za wynagrodzeniem ryczałtowym lub tantiemowym, ale musi to być zawsze w umowie określone. Umowa, w której kwestie finansowe nie są w żaden sposób regulowane, ma w tym zakresie poważną wadę, która może skutkować roszczeniem twórcy o wynagrodzenie, choćby nawet wcześniej umawiał się na nieodpłatność.

Nie zmienia to faktu, że decydentem w kwestii dalszych losów dzieła, po zawarciu takiej umowy,  będzie nabywca praw. Z chwilą zawarcia  umowy staje się on właścicielem praw i może dalej nimi rozporządzać, przenosząc je lub udzielając licencji  na korzystanie z utworu. Oczywiście zakres praw nabytych i przeniesionych dalej, musi być taki sam.

Umowa przenosząca prawa powinna być zawarta w formie pisemnej. Pewien wydawca kalendarza umówił się z autorem na przeniesienie praw do zdjęć i wykorzystanie ich w owym kalendarzu, jednak nie zawarł z twórcą  umowy pisemnej. Jakież było jego zdziwienie, gdy to samo zdjęcie zobaczył na pocztówkach, a potem w innym kalendarzu.  Popełnił błąd. Jeśli zdarzy się, że strony umawiały się ustnie na przeniesienie praw i nie zachowały formy pisemnej, to taka umowa może być uznana jedynie za licencję niewyłączną. Dla twórcy będzie to zawsze korzystniejsze, dla następcy praw – niekoniecznie.

Przenoszenie praw z umowy doznaje jednego bardzo ważnego ograniczenia: nie można przenieść praw do wszystkich utworów, które stworzymy w przyszłości. Taka regulacja chroni twórcę. Załóżmy, że autor jest na początku swojej drogi twórczej, chce tworzyć, a ktoś ofiaruje mu stałe wynagrodzenie - niewielkie, a jednak stanowiące stały wpływ - w zamian za to, że wszystko co stworzy, będzie należało w zakresie praw autorskich majątkowych do nabywcy praw. W polskim systemie prawnym nie jest to możliwe. Dozwolone jest natomiast zamówienie u twórcy kilku kolejnych książek, płyt czy obrazów wraz z automatycznym nabyciem praw z chwilą powstania dzieł. Takie podejście jest spowodowane, chociażby inwestycjami na promocję danego autora, które mają szanse zwrócić się dopiero przy wydaniu kolejnych jego dzieł. Z reguły każda następna płyta czy książka naszego autora-debiutanta rokuje lepiej. Autor jest bardziej znany, ma szansę zdobyć sobie kolejnych wielbicieli swojego talentu, a tym samym zapewnić większy zysk wydawcy.

Na koniec jeszcze jedna ważna zasada, której twórcy często nie są świadomi. To, że przenieśli prawa nie oznacza wcale, że nabywca może zmieniać utwór, przerabiać go skracać, modyfikować. Utwór nigdy nie będzie „bochenkiem chleba”, który można podzielić na pół albo odkroić i zjeść tylko chrupiącą piętkę. W utworze nie wolno dokonywać zmian bez zgody twórcy. Jedynym wyjątkiem od tej zasady jest wprowadzanie tzw. zmian spowodowanych „oczywistą koniecznością”, którym twórca nie miałby „słusznej podstawy” się sprzeciwić. Takie zmiany w żadnym razie nie mogą oznaczać ingerencji w twórcze elementy dzieła. Jest to o tyle ważne, że nadmierne ingerencje w substrat utworu mogłyby być tak dalekie, iż spowodowałyby powstanie zupełnie nowego utworu, który oparty byłby na dziele pierwotnym, a zatem stanowił dzieło zależne.

Możliwość wykonywania praw zależnych z kolei,  musi być wyraźnie w umowie przenoszącej prawa określona. W przeciwnym razie, nawet nabywca całości praw autorskich majątkowych do książki nie może korzystać i rozporządzać np. scenariuszem filmowym, który powstał na jej podstawie. Czym jest owa adaptacja, przeróbka, opracowanie, czyli utwór zależny - o tym następnym razem…

dr Katarzyna Błeszyńska

Artykuł ukazał się pierwotnie w Magazynie Filmowym w 2014 roku




Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura




Spodobał Ci się nasz artykuł? Podziel się nim ze znajomymi 👍


Do góry!