Pomnik 100-lecia Bitwy Warszawskiej. Plagiat czy samodzielna praca?

PRAWO W KULTURZE

/ Prawo w praktyce

Pomnik 100-lecia Bitwy Warszawskiej. Plagiat czy samodzielna praca?

Pomnik 100-lecia Bitwy Warszawskiej. Plagiat czy samodzielna praca?

14.08.20

Z okazji 100. rocznicy Bitwy Warszawskiej ogłoszono konkurs na stworzenie pomnika upamiętniającego zwycięstwo polskich wojsk. Powstał przy tym problem, gdyż wybrany projekt jest łudząco podobny do statuetki zaprezentowanej na okładce płyty „Presence” zespołu Led Zeppelin.

 

Nasz kraj nie ma szczęścia do monumentów. Pomijając już fakt, że według opinii historyków sztuki Polska jest „zapomnikowana” pod korek, a większość monumentów nie przedstawia wartości artystycznej, nie powinno dziwić, że czeka nas kolejna porcja pomnikowej telenoweli. Nie tak przecież dawno rozgorzała dyskusja na temat słynnych już schodów z warszawskiego placu Piłsudskiego. Autor Pomnika Ofiar Tragedii Smoleńskiej został wówczas posądzony o zbyt dużą inspirację. Internauci szybko wychwycili podobieństwa do narysowanego przez Papcia Chmiela obiektu (z księgi XVIII przygód "Tytusa, Romka i A’tomka”) oraz do konstrukcji przedstawionej na… okładce rockowego zespołu z Niemiec. Pozostaje więc pytanie - czy ogromnych pieniędzy podatników nie warto wydawać na projekty o wysokiej wartości artystycznej i samodzielnym charakterze?

 


Pomnik Bitwy Warszawskiej (dalej: „PBW”) ma stanąć na placu Na Rozdrożu w Warszawie i ma być o 1/3 wyższy niż zakładał pierwotny projekt. Miał powstać na sierpniowe obchody 100-lecia jednak w połowie czerwca Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego poinformowało, że monument zostanie oddany najwcześniej w przyszłym roku. Konkurs na projekt wygrała znana warszawska pracownia Mirosława Nizio (Nizio Design International). Artyści zaproponowali stworzenie okrągłego placyku mającego przypominać tarczę zegara. Z posadzki mają tryskać strumienie wody, które posłużą jako ekran do wyświetlania projekcji multimedialnych. Na skraju placu projektanci zaproponowali 23-metrową dominantę w kształcie skręconego obelisku. Na budowę pomnika miasto zarezerwowało ok. 3 mln zł, ale nadzorujący budowę minister Piotr Gliński zadeklarował, że w razie potrzeby dofinansuje postawienie pomnika. Już po wyłonieniu zwycięzcy konkursu, prawicowe media, wyraziły opinie, że takie upamiętnienie Bitwy Warszawskiej jest zbyt skromne, stąd też decyzja o jego rozbudowaniu. Niestety, eksperci wskazują, że większy obiekt zaburzy układ urbanistyczny tej części miasta. Jak mówił sam autor "Obelisk osiągnie wysokość 23 m, czyli taką jaką mają dwa modernistyczne budynki stojące przy placu. Ich skrzydła tworzą rodzaj bramy u wylotu al. Wyzwolenia. Ustawiony na jej osi obelisk domknie i uzupełni tę przestrzeń. Nie zaburzy jej, nie zablokuje widoków, a dzięki swojej wysokości i smukłym proporcjom stanie się widoczny z Trasy Łazienkowskiej i innych punktów w okolicy” [1].

 


W chwili, gdy wizualizacje trafiły do wiadomości publicznej w Internecie wybuchła dyskusja. Komentujący prześcigali się w wynajdowaniu podobnych, „skręconych” projektów. Tak, jak wspomniałem na wstępie, PBW został porównany m.in. do obiektu znanego z okładki albumu „Presence” grupy Led Zeppelin, ale także do butelki wódki Wyborowej, stworzonej przez Franka Gehry’ego[2]. Rzecz w tym, że wymienione skręcają się w stronę prawą, a więc zgodnie z ruchem wskazówek zegara. W przypadku PBW mamy do czynienia z sytuacją odwrotną. Skręt następuje w lewo, co symbolizuje dokonanie czegoś nadzwyczajnego, odwrócenie przez Polskę biegu historii podczas wojny z Bolszewikami. „Jury nie analizowało tego projektu pod kątem podobieństwa do czegokolwiek i trudno mi się na ten temat wypowiadać”[3] - tłumaczył dla Gazety Wyborczej Michał Krasucki, warszawski konserwator zabytków. Dodatkowo potwierdził, że pomnik rzeczywiście jest bardzo podobny do statuetki przedstawionej na okładce płyty Led Zeppelin. A jak sprawę komentuje sam autor? „Obelisk jako forma upamiętniania funkcjonuje w historii co najmniej od czasów starożytnego Egiptu. W zasadzie od samego początku twórcy dokonywali różnych interpretacji tej klasycznej formy. Obelisk jest uniwersalną formą upamiętniania i trudno, żeby jakikolwiek twórca mógł sobie rościć do niej prawa autorskie. Tak samo jak do „wykręconego” sześcianu, który funkcjonuje w rzeźbie nie w jednej, a zapewne nawet tysiącu różnych odmian A tak nawiasem to Led Zeppelin nigdy nie było w moich muzycznych klimatach, więc okładki płyty nawet nie miałem okazji wcześniej zobaczyć” - przekonuje Mirosław Nizio. Trzeba przyznać, że trafia w punkt. Czy samo podobieństwo do innych utworów jest dyskwalifikujące i z miejsca rodzi podejrzenie plagiatu? Tutaj sprawa przestaje być taka łatwa, jak na początku mogło się wydawać. Wracając jeszcze na chwilę do słynnego już pomnika-schodów, w jego sprawie wypowiadały się autorytety z zakresu prawa, nie tylko autorskiego. Słusznie podnoszono, że „schody do nikąd” są tak powszechnym odniesienim kulturowym, iż ciężko posądzić autora takiej pracy o plagiat. O brak wyobraźni i talentu - jak najbardziej, ale o naruszenie praw autorskich - to już by było trochę naciągane. Wynika to z natury samego plagiatu, którego ewentualne przypadki należy badać indywidualnie. Prawo autorskie chroni każdy przejaw twórczej i indywidualnej działalności człowieka. Nie chroni idei i pomysłów czy wzorów. Objęte ochroną może być jedynie ich oryginalne ujęcie, które zostaje wyrażone w konkretnym utworze. Dozwolone jest zatem kopiowanie stylu, techniki (np. kompozytorskiej czy rzemieślniczej) pomysłu czy ogólnej idei utworu we własnym oryginalnym utworze. I z taką sytuacją mamy do czynienia w obu przypadkach. Zaproponowane pomniki (w mojej ocenie) nie są ani interesujące, ani ładne, ale zostały stworzone bez naruszania prawa autorskiego innych twórców.


Autor: Paweł Kowalewicz prawnik 

 

Więcej o formach korzystania z cudzej twórczości, a także o plagiacie w architekturze możecie przeczytać w ciekawych artykułach:

 

 



[1] Gazeta Stołeczna, marzec 2020.

[2] Amerykański architekt, pochodzący z kanadyjskiej rodziny polsko-żydowskiej, projektant form przemysłowych, jeden z głównych przedstawicieli dekonstruktywizmu. Laureat Nagrody Pritzkera z 1989 r.




Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura




Spodobał Ci się nasz artykuł? Podziel się nim ze znajomymi 👍


Do góry!