Jak korzystać ze zdjęć udostępnianych na Facebooku?

PRAWO W KULTURZE

/ Prawo w praktyce

Jak korzystać ze zdjęć udostępnianych na Facebooku?

Jak korzystać ze zdjęć udostępnianych na Facebooku?

20.10.23

Pisaliśmy już o sprawie dotyczącej nielegalnego wykorzystania zdjęć na Instagramie. Dziś zajmiemy się Facebookiem, a sprawa jest o tyle ciekawa, że dotyczy fotografii skradzionej przez partię polityczną.

Przed Sądem Apelacyjnym w Warszawie toczył się interesujący proces zakończony wyrokiem wydanym 29 czerwca 2020 r. Pozew wniosła Pani A., która zauważyła, że należąca do niej grafika została wykorzystana w działalności propagandowej pewnej polskiej partii politycznej. Chodziło o obrazek przedstawiający husarię, do którego prawa A. wykupiła za równowartość ok. 4000 złotych (1 tys. dolarów). Prawa zostały przekazane bezpośrednio od twórcy grafiki, co upoważniało panią A. m.in. do dalszego dysponowania utworem, w tym – do udzielania dalszych licencji na jego eksploatację. Tak również się stało. Jakiś czas później, A. podpisała stosowana umowę licencyjną, która uprawniała drugą stronę do wyłącznego korzystania z obrazka przez okres 5 lat. O szczegółach dotyczących rodzajów i sposobów korzystania z licencji już pisaliśmy.  Husaria, ot tak, pojawiła się także na facebookowym profilu pewnej politycznego ugrupowania.  A., zgodnie z obowiązującymi przepisami oraz zwyczajem prawnym, wysłała do nich przedsądowe wezwania do zaniechania naruszenia (jedno z roszczeń przysługujących w sprawach dotyczących prawa autorskiego i praw pokrewnych) oraz zażądała odszkodowania w wysokości 10 tys. złotych. W odpowiedzi dostała pismo, w którym formacja stwierdza, że grafikę ściągnęła z „rosyjskiej wyszukiwarki obrazów” i nie miała świadomości, że narusza tym czyjekolwiek prawa. Dodatkowo, określili sumą jako zbyt wybujałą, a w zamian zaproponowali przeprosiny. Na szczęście, rozsądna pani A. podziękowała za taką formę zadośćuczynienia i skierowała do sądu pozew opiewający na 16 tysięcy złotych.


Nie wdając się zbytnio w szczegóły procesu Sąd podniósł, iż „bez znaczenia dla przedmiotowej sprawy jest „znalezienie” fotografii w Internecie w rosyjskiej wyszukiwarce zdjęć. Strona pozwana powinna podjąć działania w celu ustalenia autora dzieła. Ponadto dla ochrony autorskich praw majątkowych nie ma znaczenia, w jaki sposób dokonujący naruszenia wszedł w posiadanie grafiki, istotne jest bowiem to, że utwór „krążył” po sieci internet, pozwana dokonała jego publikacji, a powódka nie przewidziała takiej nieodpłatnej formy eksploatacji grafiki, albowiem dokonanie naruszeń przez inne podmioty nie może stanowić wystarczającego usprawiedliwienia dla naruszeń dokonanych przez pozwaną.”[1]


Skład orzekający wyłuszczył zatem prostą zasadę, o której bardzo często internauci zapominają. Należy bowiem pamiętać, że jeśli chcemy wykorzystać zdjęcie lub grafikę znalezioną w Internecie, musimy zawsze uzyskać zgodę autora. W niektórych przypadkach będzie to trudno, a w niektórych niemożliwe. W takim przypadku powinniśmy zrezygnować z wykorzystania takich materiałów i poszukać takich, z których autorami będziemy mogli się skontaktować. Nie chodzi bowiem o zgodę samą w sobie, a także o sposób i cel eksploatacji zdjęcia/obrazka. Autor może sobie nie życzyć używania jego dzieła w konkretnym kontekście i celu. Może chodzić o np. o rozbieżność poglądów, jak w przypadku wrzucenia cudzych prac na fanpage partii politycznej. Jeżeli jednak (czego bardzo odradzam) zdecydujecie się na wykorzystanie zdjęcia, bez zgody czy nawet kontaktu z twórcą, należy pamiętać o podpisaniu autora jego imieniem i nazwiskiem lub pseudonimem. W razie ewentualnego sporu (choć jeszcze raz podkreślam, że nie należy pochwalać takich postaw) może to wpłynąć na naszą korzyść. Jest szansa, że właściciel praw, widząc, że nie próbowaliśmy przywłaszczyć autorstwa, zrezygnuje z pozwu i postanowi załatwić sprawę w sposób ugodowy. Pamiętajmy jednak, że w takich sytuacjach warto korzystać z zasobów bezpłatnych baz zdjęć, które bez problemu można znaleźć w Bazie Legalnych Źródeł lub bezpośrednio w Internecie. Takie zbiory udostępniają materiały na zasadach wolnych licencji Creative Commons, co umożliwia darmowe ściąganie i korzystanie z zamieszczonych tam fotografii i obrazków. Listę takich wolnych baz, znajdziecie na końcu artykułu.


Wracając jednak do Facebooka. Do tej pory była to platforma, na której bardzo często dochodziło do naruszeń, które opisałem wyżej. Wynikało to z niejasnych zapisów regulaminowych oraz zwykłej niewiedzy użytkowników. Platforma postanowiła jednak wyjść naprzeciw twórcom, którzy od lat sygnalizowali nagminne łamanie ich prawa oraz niezbyt stanowcze reakcje administracji Facebooka i udostępnili nowe narzędzie do dochodzenia swoich praw.[2] Jak wskazują sami twórcy narzędzie ma być proste w obsłudze i zapewniać maksymalną ochronę autorskich treści. Na początku, należy wgrać treści, które chcemy chronić, do „biblioteki odniesień”. Menedżer praw będzie od tego momentu sprawdzał, czy udostępniane przez kogoś innego materiału pasują do wrzuconego przez nas zdjęcia lub filmu. Innymi słowy, jeśli ktoś wrzuci wykonaną przez nas treść, nie uzyskując uprzednio zgody, algorytm platform wyłapie podobieństwo i poinformuje nas o tym fakcie. Dodatkowo istnieje możliwość ustawienia automatycznego przypisywania autorstwa. Może również dostosować ustawienia dopasowania, aby określić zakres terytorialny ochrony - czy własność powinna być chroniona na całym świecie, czy tylko w niektórych lokalizacjach. Menedżer praw autorskich jest dostępny za darmo i działa już także w Polsce. Jeśli mamy połączony fanpage na Facebooku z kontem na Instagramie, z poziomu jednego panelu możemy monitorować obydwa serwisy społecznościowe.


Menedżer praw autorskich to świetny ruch ku lepszej przyszłości twórców w Internecie. Gdyby takie narzędzie istniało parę lat temu, Pani A. nie musiałaby wytaczać pozwu, gdyż Facebook nie pozwoliłby na udostępnienia spornej grafiki bez jej zgody. Przestrzeganie prawa autorskiego w social mediach to temat rzeka, która niestety jest pełna zanieczyszczeń i co jakiś czas wylewa odkrywając smutną rzeczywistość niskiej świadomości prawnej użytkowników Internetu. Tak jak podkreślam w każdym stworzonym przeze mnie artykule – edukujmy się, bo wiedza to jedyna prawdziwa potęga.


Autor: Paweł Kowalewicz prawnik



[1] http://orzeczenia.waw.sa.gov.pl/content/$N/154500000000503_I_ACa_000693_2019_Uz_2020-06-29_001

[2] https://www.facebook.com/rights_manager/apply




 Artykuł powstał w ramach projektu

 

Prawa własności intelektualnej? Ja to rozumiem!
Społeczna kampania edukacyjna Legalna Kultura

Projekt zrealizowany przez Fundację Legalna Kultura we współpracy i przy wsparciu finansowym European Union Intellectual Property Office




Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura




Spodobał Ci się nasz artykuł? Podziel się nim ze znajomymi 👍


Do góry!