Mistyczne Narodzenie w Łyku sztuki do kawy

CZYTELNIA KULTURALNA

/ Łyk sztuki do kawy

Mistyczne Narodzenie w Łyku sztuki do kawy

Mistyczne Narodzenie w Łyku sztuki do kawy

25.12.23

W świątecznym Łyku sztuki do kawy opowiemy Wam o jednym z najbardziej oryginalnych przedstawień Bożego Narodzenia w malarstwie. Obraz „Mistyczne Narodzenie” autorstwa Sandro Botticellego zachwyca bogactwem szczegółów, a zarazem intryguje obecnością niektórych motywów. Kto spodziewałby się, że w otoczeniu Dzieciątka Jezus pojawią się diabły?

 

Centrum „Mistycznego Narodzenia” Sandro Botticellego zakomponowane jest zgodnie z tradycją: widzimy stajenkę, a w niej Józefa, Marię i nowonarodzonego Jezusa. Rozmiar postaci na obrazie nie ma nic wspólnego z regułami perspektywy, ma za to podkreślać wagę roli odgrywanej w namalowanej scenie – to dlatego członkowie Świętej Rodziny są wyraźnie więksi od pozostałych. Po bokach stajenki artysta umieścił osoby, które według Ewangelii przyszły oddać pokłon Dzieciątku: Trzech Króli (pozbawionych jednak koron i darów) oraz pasterzy. Na tym kończą się elementy, które znamy z innych malarskich wyobrażeń Bożego Narodzenia. Nad stajenką, zamiast Gwiazdy Betlejemskiej, dostrzeżemy otwierające się niebiosa, które malarz wyobraził jako wnętrze złotej kopuły. Pod nią w tańcu wiruje dwanaście aniołów. Według jednej z teorii pomysł niebiańskiej wizji pochodził z widowiska przedstawiającego Zwiastowanie, które we florenckim kościele San Felice in Piazza przygotował słynny architekt Filippo Brunelleschi. Pod sufitem zawiesił on wirującą kopułę, na której stały śpiewające dzieci przebrane za anioły, imitując w ten sposób podniebny taniec. Nie mniej intrygująco prezentuje się dolna część kompozycji, gdzie trzy pary aniołów i ludzi padają sobie w ramiona. Na wstęgach przyczepionych do trzymanych przez nich gałązek oliwnych wypisano fragment Ewangelii św. Łukasza: „Na ziemi pokój ludziom Jego upodobania” (Łk 2, 14).

 

Najbardziej zaskakujący szczegół obrazu łatwo przeoczyć. Pomiędzy obejmującymi się parami małe diabły w popłochu uciekają do skalnych szczelin. O ile wszystkie poprzednie elementy kompozycji – nawet jeśli są dość nietypowe – pasują do sceny Bożego Narodzenia, to obecność demonów budzi zdziwienie. Podobne wizerunki kojarzą się raczej z malarskimi wyobrażeniami Sądu Ostatecznego i wbrew pozorom nie odbiega to daleko od idei Botticellego. Na górze obrazu artysta posługując się greką zapisał następujące słowa: „Ja, Alessandro, namalowałem ten obraz pod koniec roku 1500, pośród zamieszek w Italii w połowie czasu po czasie, kiedy spełniała się jedenasta Jana, a za drugiej plagi Apokalipsy, kiedy diabeł został uwolniony na trzy i pół roku. Teraz według dwunastej zostanie związany i ujrzymy go jak na tym obrazie”. Botticelli odnosił się do współczesnych sobie wydarzeń, w których dostrzegał realizację przepowiedni zwartych w Apokalipsie św. Jana. Rzeczywiście, czasy były mocno niespokojne: w 1494 r. Francuzi podbili Neapol, a pięć lat później Mediolan, z kolei we Florencji, gdzie mieszkał malarz, trwały zamieszki. Artysta skojarzył te wydarzenia z opisem niepokojów, które zgodnie z Apokalipsą mają poprzedzić ponowne przyjście Chrystusa i zgładzenie Szatana. Na obrazie „Mistyczne Narodzenie” ukazał więc nie tylko scenę, jaka miała miejsce w Betlejem u zarania naszej ery, ale także drugie nadejście Jezusa, które erę tę zakończy.

 

Skąd taki pomysł? Na Botticellego z pewnością wpłynął nastrój epoki, bowiem każdy przełom stuleci wywołuje w ludziach niepokój. Zastosowane przez artystę rozwiązania ikonograficzne są najprawdopodobniej bezpośrednio związane z nauczaniem Girolamo Savonaroli – działającego we Florencji dominikanina, radykalnego reformatora Kościoła, który w końcu uznany został za heretyka i spalony na stosie w 1498 r. Podobnie jak wielu florentczyków, Botticelli należał do jego wyznawców. Ponoć pod wpływem duchownego spalił nawet część swoich dzieł. Z kazań Savonaroli malarz zaczerpnął główną ideę „Mistycznego Narodzenia”, ale także szczegóły takie jak dwanaście koron w górnej części obrazu. Badania wykazały, że na dwunastu banderolach przy gałązkach oliwnych trzymanych przez tańczące anioły wypisane było pierwotnie dwanaście przymiotów Maryi, o których również mówił dominikanin. O tym, że dzieło zawierało idee uznawane za niebezpieczne może świadczyć wykorzystane przez Botticellego podobrazie. Artysta częściej malował na deskach, ale w tym przypadku wybrał płótno, które można było zwinąć i ukryć. Co ciekawe to też jedyna praca, na której malarz umieścił swoją sygnaturę i datę, co może wskazywać na jej szczególne znaczenie.

 

Przez ponad trzysta lat obraz Botticellego pozostawał kompletnie zapomniany, jak zresztą większość spuścizny artysty. Jego twórczość odkryto na nowo dopiero w drugiej połowie XIX w., w dużej mierze dzięki malarzom skupionym wokół Bractwa Prerafaelitów. Potwierdza to również cena „Mistycznego Narodzenia”: w latach 30. XIX w. William Fuller Maitland kupił obraz na aukcji za zaledwie 80 funtów, a już w 1878 r. londyńska The National Gallery zapłaciła za niego 1500 funtów. Dzieło do dziś znajduje się w tej kolekcji. Na stronie muzeum możecie obejrzeć osiem innych prac Botticellego, w tym dwa obrazy o podobnej tematyce – przedstawiające pokłon Trzech Króli.







Obrazy Sandro Botticellego "Pokłon Trzech Króli" ze zbiorów National Gallery w Londynie, fot. Domena Publiczna



Zdjęcie główne: Sandro Botticelli "Mistyczne Narodzenie" ze zbiorów National Gallery w Londynie, fot. Domena publiczna 





Artykuł powstał w ramach projektu

  

 

Prawa własności intelektualnej? Ja to rozumiem!
Społeczna kampania edukacyjna Legalna Kultura

Projekt zrealizowany przez Fundację Legalna Kultura we współpracy i przy wsparciu finansowym European Union Intellectual Property Office

 



Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura



Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura



Spodobał Ci się nasz artykuł? Podziel się nim ze znajomymi 👍


Do góry!