Dzieło totalne – Łyk sztuki do kawy w fotelu Wyspiańskiego

CZYTELNIA KULTURALNA

/ Łyk sztuki do kawy

Dzieło totalne – Łyk sztuki do kawy w fotelu Wyspiańskiego

Dzieło totalne – Łyk sztuki do kawy w fotelu Wyspiańskiego

23.10.20

Stanisława Wyspiańskiego nie trzeba przedstawiać chyba nikomu. Większość z nas kojarzy go jako dramaturga albo malarza. Nie każdy jednak wie, że Wyspiański był istnym człowiekiem renesansu, a wśród jego projektów znajdziemy również… meble. Dziś w Łyku sztuki do kawy opowiemy Wam o wyposażeniu mieszkania, które przeszło do historii wzornictwa, ale dla użytkowników było „narzędziem tortur”. W dodatku należało do innego znanego literata - Tadeusza Boya-Żeleńskiego.

 

Stanisław Wyspiański (1869-1907) od dziecka wykazywał wszechstronne zainteresowania. W rezultacie w ciągu 38 lat swojego życia zdążył zasłynąć między innymi jako malarz, twórca witraży, dramaturg, scenograf czy projektant wnętrz. To ostanie zgodne było z duchem epoki, której przedstawiciele dążyli do zacierania granic między sztuką „czystą” a „stosowaną”. Artysta miał okazję zaprojektować kilka wnętrz przeznaczonych do użytku publicznego, na przykład w 1904 r. pracował nad urządzeniem Domu Towarzystwa Lekarskiego w Krakowie. W tym samym roku dostał zupełnie wyjątkowe zlecenie: umeblowanie prywatnego mieszkania przy ul. Karmelickiej 6, w którym mieli zamieszkać nowożeńcy: Tadeusz Boy-Żeleński i Zofia z Pareńskich.

 

Wyspiańskiego zatrudniła matka młodej małżonki, Eliza Pareńska. Była ona znaną mecenaską sztuki i wielką miłośniczką talentu Wyspiańskiego. Dwie z jej trzech córek - Maria i właśnie Zofia - były pierwowzorami postaci w „Weselu”, artysta portretował także każdą z nich. Piękny wizerunek Zofii karmiącej synka, zatytułowany „Macierzyństwo” uważa się obecnie za zaginiony. Mąż Zofii, Tadeusz Żeleński (1874-1941) był w tym czasie młodym lekarzem, obracał się jednak w kręgu krakowskiej bohemy i wkrótce zasłynął jako pisarz, eseista i tłumacz.

 

Ciesząc się dużą swobodą twórczą, Wyspiański uczynił z mieszkania Żeleńskich „dzieło totalne”. W urządzanych przez siebie pokojach zaprojektował wszystko, łącznie z drobnymi detalami. Każde z pomieszczeń - jadalnia, salon i sypialnia - miało przypisany odrębny kolor, na który pomalowane były ściany, łącznie z sufitem, i do którego dopasowane były pozostałe elementy. W salonie na przykład dominował odcień amarantowy, takie też były obicia mebli z jasnego, jaworowego drewna. Tę mocną barwę przełamywały szare zasłony. Uzupełnieniem był dekoracyjny motyw pelargonii. Niestety tej wyrafinowanej kompozycji kolorystycznej nie zobaczymy na czarno-białych zdjęciach. Formy mebli były dość proste i surowe, z widocznymi inspiracjami sztuką ludową. Każdy z nich miał swoje miejsce wyznaczone przez artystę, a ich ciężar i nieporęczność skutecznie zniechęcały do prób zmiany aranżacji.

 

Tak urządzone mieszkanie znacznie odbiegało od standardów panujących w ówczesnych domach, toteż do Żeleńskich zaczęły ciągnąć tłumy zainteresowanych. Wnętrza stały się jednym z, nielicznych na naszym gruncie, przykładów tak kompleksowego projektowania, toteż przeszły do historii sztuki. Do historii przeszła też ich… legendarna niewygoda. Wiemy o niej od samego Boya, który meblom Wyspiańskiego poświęcił jeden ze swoich felietonów. Z właściwym sobie poczuciem humoru pisał, że „Wymiary mebli wynikłe (…) z zasady geometrycznej, dawały różne niespodzianki. Stoliki nocne były na przykład tak olbrzymie, że blat ich sięgał do piersi człowieka; zarazem sprzeciwiały się całkowicie celom użytkowym: ani spojrzeć na zegarek, ani wypić herbatę w łóżku, nic! Olbrzymie fotele w sypialni miały siedzenie o jakieś 10 cm wyższe od normalnych, stolik zaś, wskutek zasady, że ma być równej wysokości z poręczami, był tak niski, że o kant uderzało się kolanami, których nie było sposobu podziać. Bardzo ciężkie, a szalenie niewygodne krzesełka były istnym narzędziem tortur”. Zdesperowani domownicy ucieczki szukali w gabinecie wyposażonym w „normalne” meble. Jednocześnie doceniali klasę artystyczną dzieła Wyspiańskiego. Ten sam, narzekający na obite kolana, Boy salon nazywał „olśniewającym”. Cały felieton „Historia pewnych mebli” autorstwa Boya-Żeleńskiego możecie przeczytać w dodatku do numeru 322 „Kuriera Porannego” z 1927 r. dostępnym w cyfrowej wersji Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie.


 

Żeleńscy stosunkowo niedługo „męczyli się” z meblami Wyspiańskiego, sprzedali je przy okazji przeprowadzki. „Kiedy je wynoszono, burząc piękną harmonię linii, łzy mieliśmy w oczach na widok zniszczenia myśli wielkiego artysty” - wspominał Boy. Obecnie nie jest znane miejsce przechowywania wszystkich mebli. Część z nich trafiła ostatecznie do Muzeum Narodowego w Krakowie - w jego zbiorach znajdują się: kanapa, fotelekrzesła z salonu, krzesło z jadalni oraz krzesłofotel z sypialni. W muzeum przechowywane są także rysunkowe projekty mebli, między innymi fotela, kredensu czy krzesła.

Zwiedzajcie z nami muzea i galerie całego świata bez wychodzenia z domu!

Takie możliwości otwiera przed Wami sekcja MUZEA i GALERIE w Bazie Legalnych Źródeł na legalnakultura.pl



Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura



Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura




Artykuł powstał w ramach projektu

  

 

Prawa własności intelektualnej? Ja to rozumiem!
Społeczna kampania edukacyjna Legalna Kultura

Projekt zrealizowany przez Fundację Legalna Kultura we współpracy i przy wsparciu finansowym European Union Intellectual Property Office

 



Spodobał Ci się nasz artykuł? Podziel się nim ze znajomymi 👍


Do góry!