Rozmowy
O pracy twórczej, rzemiośle i artystycznych zmaganiach. O rozterkach w kulturze i jej losach w sieci, rozmawiamy z twórcami kultury.
O twórczości, emocjach i... Biblii

CZYTELNIA KULTURALNA

/ Rozmowy

O twórczości, emocjach i... Biblii

O twórczości, emocjach i... Biblii

20.06.12

Jan Kidawa-Błoński po raz pierwszy o swoim nowym filmie – tylko dla Legalnej Kultury! W rozmowie z Marzeną Mróz zdradza szczegóły pracy filmowca, opowiada o twórcach i aktorach, a także o własnych odczuciach po zakończeniu prac nad nowym dziełem. Zobacz, dlaczego mówi o biblijnej „Pieśni nad pieśniami”.

 

Marzena Mróz: Właśnie skończyłeś pracę nad swoim najnowszym filmem. Kto jest jego bohaterem?

Jan Kidawa-Błoński: To jest film o dwóch kobietach, które – zrządzeniem losu – znalazły się, w tym samym czasie i w tym samym miejscu, w pewnym mieszkaniu. Jedna z nich trafiła tam wbrew swojej woli, a druga – przynajmniej na początku – jest bardzo niechętna, żeby ta pierwsza się tam znajdowała. To dziwna wersja opowieści o tym, jak Polka ukrywa Żydówkę. To film o dwóch samotnych kobietach, które przebywają ze sobą długo i to w specyficznych warunkach.

 

Lubią się czy nienawidzą?

Jan Kidawa-Błoński: Między tymi dwoma młodymi, ładnymi kobietami kształtuje się z czasem niezwykła więź emocjonalna, wręcz miłość, w różnych stopniach jej natężenia. Można to porównać do sytuacji kobiet zamkniętych w celi, z których jedna może korzystać z wolności, a druga nie.

 

Jak długo kręciłeś ten film?

Jan Kidawa-Błoński: Zdjęcia nie trwały długo z powodu ograniczonego budżetu. Musiało wystarczyć trzydzieści dni zdjęciowych.

 

Niech zgadnę, kto zagrał jedną z głównych ról – Magda Boczarska?

Jan Kidawa-Błoński: Tak. To dla niej zmieniłem scenariusz, w którym początkowo główna bohaterka miała być osiemnastoletnią dziewczyną. Film ten jest  natomiast debiutem fabularnym Julii Pogrebińskiej, która przyjechała z Kazachstanu, gdzie się urodziła, a dziś studiuje aktorstwo w Polsce.

 

Widać, że postawiłeś na młodych, bo przecież film ten jest również debiutem fabularnym Twojego syna, Janka. On go zmontował.

Jan Kidawa-Błoński: Ojciec zaufał, syn się wywiązał. Walka była równa (śmiech).

 

Tym bardziej, że podobnie jak bohaterki filmu – montując go, byłeś zamknięty z synem w jednym pokoju.

Jan Kidawa-Błoński: Film był trudny do zmontowania. Trzeba było wybudować całą złożoną psychologię, częstokroć bez słów. Zbudować ją na pauzach, bo w filmie jest dużo emocji i nastrojów, ale mało dialogów. Niedawno skończyliśmy pracę. Pokazałem go młodym ludziom, studentom i jestem spokojny. Długa praca z moim synem przyniosła ciekawy obraz.

 

Twój poprzedni film, Różyczkę”, porównywano do marqezowskiej Miłości w czasach zarazy”, czyli do bardzo dobrego romantycznego melodramatu. Czy ten ostatni również można do czegoś porównać?

Jan Kidawa-Błoński: To dramat z silnym odchyleniem w stronę thrillera kryminalnego. Elementy melodramatu też w nim są, bo tam, gdzie są uczucia – takie stany mogą zaistnieć. Natomiast nie można chyba tego filmu do niczego porównać. I bardzo się z tego cieszę.

 

Jaki będzie jego tytuł? Słyszałam, że nie możecie się zdecydować.

Jan Kidawa-Błoński: Nie jest on jeszcze do końca ustalony. Myślimy o tytule „Strażniczka”, bo ta oryginalna historia, wymyślona przez Macieja Karpińskiego, odnosi się do cytatu z Księgi Salomona, z „Pieśni nad pieśniami”, który brzmi mniej więcej tak: „Powierzono mi straż nad winnicą, ale ja winnicy mej nie upilnowałam”. Po angielsku tytuł filmu brzmi „Stróż winnicy”.

 

Trzeba będzie przeczytać Biblię przed pójściem do kina?

Jan Kidawa-Błoński: Przynajmniej „Pieśń nad pieśniami”. Tym bardziej, że czytanie Biblii na ogół nie szkodzi.

 

Co czuje artysta, który skończył swoje dzieło?

Jan Kidawa-Błoński: Przede wszystkim czuję potworne zmęczenie. W głowie kłębią się słowa i myśli: czy mogłem to zrobić lepiej? Czy mogłem coś jeszcze wprowadzić, zmienić? Niemniej jednak wiem, że opowiedziałem tę historię tak, jak chciałem ją opowiedzieć. Antek Łazarkiewicz właśnie pisze muzykę, która zapowiada się bardzo ciekawie. Teraz już tylko czekam na zakończenie tego filmu w pełnym wymiarze: z dźwiękiem i efektami komputerowymi.

 

Kiedy zobaczymy go na ekranie?

Jan Kidawa-Błoński: Będzie to możliwe albo jesienią, albo dopiero w nowym roku. To zależy od polityki dystrybutora.

 

Dziękuję za rozmowę i obiecuję po raz kolejny przeczytać Pieśń nad pieśniami przed Twoją premierą.

 

 Fot.: Krzysztof Wellman (własność artysty)




Publikacja powstała w ramach
Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna Kultura




Spodobał Ci się nasz artykuł? Podziel się nim ze znajomymi 👍


Do góry!